Falszywy
rysiu ma zawsze racje życie jest kurewskie...
znasz nie znasz
to po co nazywasz się moim przyjacielem
byłeś jak cierpiałam nie
no wiec w tym momencie tracisz prawo
głosu
wspierałeś gdy tego potrzebowałam nie
no wiec odejdź i nie wracaj już
nie mów już nic
nie przepraszaj
dla mnie nie ma cię
zgasłeś w mych oczach jak płomień wypalonej
świecy
nie było cię nigdy i nigdy nie będzie
byłeś jak inni oczerniali
nie sam to robiłeś
wiedziałeś jakie mam życie
nie bo wcale mnie nie znasz
byłeś gdy miałam dość tych krzyków w
domu
nie bo dla ciebie życie jest tylko
zabawą...
byłeś gdy otarłam się o śmierć
nie bo jedna kumpela w te czy w ta
dla ciebie nie liczy się nic
a dla mnie tak solidarność
wiec teraz porostu zamknij się
i nigdy więcej przy mnie nie wymawiaj słowa
przyjaciel...
***
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.