Z familijnych nut
idzie wieczór w szarym ubraniu
w czarnych butach z księżycową twarzą
rechoczą żaby odbite w stawie
jak w wielkim lustrze w zielonej oprawie
traw
ganek oszklony w okienkach szyby
porysowane jak zmarszczkami twarz
staruszki
w tej wieczornej scenerii grupka dzieci
małe siedzą na zydelkach jak grzybki pod
krzakiem
najstarsze trzyma w ręku serce mandoliny
młodsze wciętą w talii gitarę
siostra to znaczy ja w sukience mini
nastrajam struny w rozedrganym śmiechem
gardle
przygotowana już orkiestra do podniebnego
lotu marzeń
koncert rodzinny bez biletów wstępu
dziś po wielu latach jest dla mnie
bezcennym wspomnieniem
moich lat młodości u boku muzykalnych
rodziców i braci
którym grają dziś brzozy i dęby
do wiecznego snu
rzewną pieśń mojej miłości
Komentarze (10)
Imienniczko - można pozazdrościć takich wspomnień.
Uwielbiam muzykę, ale grać mi nie było dane.
Z pozdrowieniem.
miło rano przeczytać taki ciepły wiersz
Dziękuję państwu za piękne komentarze.Wszystkich was
pozdrawiam i życzę pogodnego dnia
Maria:)
Rozbudzający wyobraźnię, poruszający przekaz
przywołujący w czytelniku wspomnienia.
Pozdrawiam.
Marek
Wzruszające wspomnienie tak ciepło opisane dziś nutką
smutku przeplatane...
pozdrawiam serdecznie
Romantyczna familijna opowieść ze wzruszającym
zakończeniem.
Serdecznie pozdrawiam.
wzruszające wspomnienie.
...łza się w oku kręci przy takich wspomnieniach,
pozdrawiam:))
Bardzo ładny wiersz, opleciony wspomnieniami.
Czytałam z przyjemnością, pozdrawiam :)
Uroczy wiersz wspomnieniowy, pozdrawiam ciepło, miłego
dnia.