Farba z nieba
Gdy pierwszy raz
Odchłanią spojrzenia mnie przebił,
Przysięgam,
Widziałam aniołów tańczących,
Błękitnych.
Wczoraj ukradkiem
Znów to ujrzeć chciałam,
A w jego oczach
Szarość deszczowych chmur biegała.
Dziś gdy stał tuż obok,
Wzrok kierował w dal,
A źrenice jakimś cudem
Dopadła zieleń traw.
I oby się nie krył
I wzroku nie odwacacał.
Nie chcę kraść tej magii
Czy gasić świetlne latarki.
Wole myśleć o tych kolorach
I jak motyle w brzuchu pomalować.
Komentarze (6)
Ładnie:-)
Miłego:-)
Rozmarzony, bardzo ciekawy :) Pozdrawiam serdecznie
+++
Natura posiada mnóstwo kolorów i maluje nimi według
uznania nie tylko pory roku ale każdy jego dzień...
pozdrawiam :)
Świetny wiersz pozdrawiam;)
Twój wiersz rozbudza wyobraźnię czytelnika.
Zmysłowo ujęty.
Pozdrawiam:)
Marek
piękny ale uroda jego nie rozwiąże problemu koloru
motylicy