Fatamorgana
Jesteś wielbłądem szukającym swojej
pustyni.
W moim sercu płonie słońce twojego
pożądania.
W twoich słowach fatamorgana widoczna w
moich ustach.
Mój jest piorun i chmury ciemne oczekujące
gniewu twojego.
Twój jest grzech, który deszczem dotyka
tarczy mojej.
Moim jest ciało węża, który nigdy nie
uklęknie do modlitwy.
Kłamstwo jest kłosem w stogu siana, siano
moim legowiskiem.
Strzałą jesteś Ty, ja napiętym łukiem,
nienawiść wiatrem,
huragan moją religią, wyznawcą ocean, jego
bratem brzeg.
Pan jest na wysokości, ciało moje schodzi z
drzewa.
Bok drzewa przebity włócznią, z gałęzi
ułożony stos.
Syn człowieczy zmartwychwstał, nie wybaczę
Ci.
Komentarze (5)
Bardzo mroczna taka fatamorgana, pozdrawiam :)
Ciekawie;)pozdrawiam cieplutko;)
Dobry! Nieco nawiedzony, ciut heretycki. Odważny.
Wymaga pomyślunku.
O wierze można na różna sposoby, można i tak.
Pozdrawiam.
O wierze można na różna sposoby, można i tak.
Pozdrawiam.