Faworyci losu
każdy może być wybrańcem losu...
Żegluję po morzu,
Łódź moja płynie pchana przez wiatr.
Omijam ląd,
Podążam bardzo daleko.
Daleko od krainy smutku,
Daleko od doliny rozpaczy.
Od jezior tworzonych przez moje łzy,
Oczu szklistych, mokrych i małych.
Daleko od nocy pełnych problemów i
rozterek,
Daleko od samej siebie...
Najdalej jak mogę od miłości.
Patrzę w przejrzystą wodę,
Pełną radości.
Tam ryby śmieją się, żartują,
Wesoło im.
Nie boją się niczego,
Zaprzyjaźnione z rybakami wieczności.
Znają smak pereł,
Które prowadzą do nieśmiertelności.
Słyszę piękne śpiewy, głosy,
Radość przewija się w naszych sercach.
Płynę dalej i dalej,
Mijam kolejną wyspę.
Trzy palmy, piasek i pełno ludzi,
Szczęśliwych ludzi.
Tak nie wiele mają,
Ale to doceniają i kochają.
Szanują się i wspólnie sobie pomagają,
Niezwykli ludzie.
Nie znają samotności,
Smutku, który rozrywa skórę i
wnętrzności.
Tamci ludzie czerpią siłę z radości.
Szczęściarze...
Faworyci losu
nauczmy się czerpać siłę z radości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.