feniks
„Jak feniks z popiołu się
odradzam,
zmarnowany czas sobie wynagradzam,
zabrane godziny, dni, tygodnie, lata,
stłamszona ma kobiecość,
wyrwana ze świata,
każdego dnia kolejne pióro,
wyrwane ze złości,
pozbawia mnie wolności,
sprawia, że nienawiść,
w mym sercu zagościł,
mija kolejny czas,
coraz mniej już mnie,
coraz mniej szans,
bez piór, bez siły,
coraz bliżej mej mogiły,
naga, pozbawiona godności
na klęczkach do bram szczęśliwości,
jak skazaniec, w łańcuchach zakłuta
modlę się do Boga,
może mnie wysłucha,
chowam twarz przed wiatrem,
zasłaniam od krwi ociekającymi dłońmi,
na twarzy rysujący się lęk,
czy ktoś moja zbrodnie wspomni,
zabrakło mi siły,
moje serce pozszywane,
oglądam się za ramie ,
kata twarz zarysowana,
w lustrzanym zwierciadle”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.