Figle w głowie
Ciągle mam figle tylko w głowie,
I żarty czynić mnie wciąż kręci.
Czekam aż żona mi to powie,
Abym powstrzymał dziwne chęci.
Bawi mnie taka gra szalona,
Ryzyko jest wpisane w treści.
Tylko , co powie na to żona,
Czy zechce nadmiar ów pomieścić.
Zawsze do żartów byłem skory,
Kawał czyniłem za kawałem.
Żonę cieszyły te amory,
Później poważnie seks sprawiałem.
Lecz potem znowuż szły głupoty,
Jak napędzane wiatru wiewem.
A po nich tylko już kłopoty,
Potęgowane głupim śpiewem.
Żona już tego nie zdzierżyła,
Dała po mordzie cztery liście.
Tym własną siłę potwierdziła,
Wybitną rzekłbym - oczywiście.
I zakończyła żartów wzrosty,
Wykorzeniła wszelkie pędy.
Ona to miewa sposób prosty,
Najprostszy by naprawić błędy.
Komentarze (5)
Wielka radość życia, poczucie humoru i braterstwo
dusz.
Ot i całą recepta na szczęście.Gratuluję i pozdrawiam
serdecznie. Tak trzymać.
dobre te twoje humorki weselej to i trudy zycia lepiej
się znosi;-)
pozdrawiam:-)
To się nazywa "druga młodość".
Głowa siwieje...:))))))))))
Serdecznie pozdrawiam, miłego dnia.
A ja mam taką głupią manię,
o której bliscy mówią - fobie,
bo mnie się nieustannie zdaje,
że snopki oblegają drogę.
Z wierzchu wypukłe, niby głowy
kłosy związane sztywno w wiązki,
ale już dolne ich połowy,
choć brzęczą, szumią - to ciasne, wąskie.
Znowuż nie takie to głupoty... dzięki za inspirację
Fatalna sprawa, kobieta bije peela. Dzięki za uśmiech.