Filc of gold
jesienią ciepłą
filc of gold
przykrył kruczo czarne włosy
zapachem szeptu trawy
rozwiał
chwali się swym kolorem
wśród czerwonych liści
kim byłby,
gdyby
nie otulał gwiazdy
blaskiem jasnej poświaty świecącej
wielce?
bez oczu spoglądających namiętnie?
kim byłby
bez uśmiechu słońca
powalającego
niczym słomkę na wietrze?
byłby tym
kim człowiek chciałby być
w delikatnej dłoni
podtrzymanym na wietrze..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.