Fiu- bździu
W rogu wieży - siedzi
jakaś baba z przekąsem
rusza namietnie swym wąsem
i ględzi.
Dawno nie była u spowiedzi,
choć kapelan (ten rudy, młody)
jak co noc ją odwiedzi,
a wdzięcznej urody
i jemu i jej brak
- znów pozycja na wznak?
spytał szeptem przy świecy,
zanurzając dłoń w połach kiecy.
- na wznak i na wspak jak rak,
rzekła dosadnie.
-liczę że werwy Ci nie braknie
jak ostatnio nad ranem
i tak z kapelanem
szuszwolić się chciała jak nigdy
do tej pory
a miała cudne walory
sterczące jak dynie wbite na widły.
Tu skończyć warto chyba
nim kto z nich się spostrzeże
i podglądacza zdyba
w swej ciasnej kwaterze...
Komentarze (3)
Super wiersz podglądaczu, ale baba z wąsem brrr, fuj!
Miało być "szuszwolić"
Wiersz jest zabawny msz, szczególnie to określenie
"suszwolić". Zastanawiam się czy w pierwszym wersie
nie chodzi przypadkiem o budowlę czyli "wieżę"?
Miłego dnia.