Flamboyant, czyli letni sonet...
Chcąc pojechać do ciebie zadarłem nos w
górę,
od słońca oderwałem złociste spojlery,
w karoserię wklepałem kształtnobiałą
chmurkę,
koła z wiatru skręciłem na oponach
letnich.
A na plaży nadmorskiej z wydmami
bzdetnymi,
wielką torbę podróżną z siedmiu garści
piaskiem,
o wnętrzu za głębokim, uszami oślimi,
z cnych myśli pozszywałem za jednym
zamachem.
Już na koniec ukryłem w kieszeni
cuchnące
(w podarunku miłosnym dla ciebie) trzy
flądry:
suwak zgrzyyytnąąął! wesoło w miedzianym
zachodzie,
zafurkotał wehikuł pod niebem jak gotyk.
- Heeej! Z nogami w księżycu, z bąblami na
słońcu,
jadę miła do ciebie. Może trafię w
końcu?
---
http://bit.ly/WM1vOF
Komentarze (31)
Witam i dziękuję za nowe wpisy i wypisy :)
Joanno, miło Cię znowu (przynajmniej) czytać!
Cudeńko. Uwielbiam właśnie takie Twoje wiersze.
Znaczy, wszystkie, ale takie najbardziej. :)
Sonet bardzo płomienisty, ale i skwierczący humorem.
Lubię taką krainę :)
Witam. Piękne marzenia.
Niech się spełnią. Pozdrawiam
Jak to poeta, dobrze się przygotował do wizyty,
odświętne metafory i niebanalny prezent ;)
Pozdrawiam.
Świetny sonet...fantastyczny wręcz:))
haha, odjazdowe marzenia - życzę spełnienia:)
podziwiam Twoje pomysły i ich realizację; pozdrawiam
Zaciekawił mnie ten prezent... Uśmiechy :))
odjechany, a nawet odlotowy wiersz :D
dobrze się w nim poczułem;
Ech, nie przepraszaj! To ja przepraszam, jeśli źle
odebrałaś moje widzenie haiku :) Twoje wcale nie jest
takie złe, po prostu troszkę zbyt metaforyczne.
Pozdrawiam serdecznie!
przepraszam że ci śmiecę pod twoim wierszem :-)wybacz
starszej pani :-)
wszystko jasne ...ja po prostu nie dorosłam do pisania
haiku ...może kiedyś mi się uda ..jak dożyję
....dziękuję za wskazówki człowiek całe życie się
uczy ....
Witam Roxi, Violę, Karmarg, Grażynę-Elżbietę, Magdę,
oraz Pozostałych :)
Karmarg - nadal drugi wers jest niejasny. Nie można
znaleźć serca, a raczej lepiej go nie znajdować, bo to
kojarzy się z prosektorium ;) Haiku to wyższa poezja i
nie ma miejsca w nim na metafory wyssane ad hoc z
palca.
To już lepiej zapisz to tak:
dzwonek wśród dzwonków
ogrodnik znalazł mój klucz
rozkwitłam nocą
Zauważ, że pozorne metafory wcale nie muszą nimi być.
Dzwonek do drzwi. Ona otwiera drzwi a tam znajomy
ogrodnik z naręczem dzwonków pyta: Czy nie zgubiła
Pani przypadkiem klucza do mieszkania?
Dalej możemy się domyślić, że ogrodnik troszkę się
zasiedział ;)
Mamy też nawiązanie do pierwszego wersu:
dzwonki - rozkwitłam
A to wszystko pod ręką fachowca - ogrodnika :)
Najlepiej poczytać na przykład tłumaczonych przez
Miłosza starych japońskich haiku, i przyjrzeć się, czy
zawarte są w nich metafory. A jeśli się tak nieraz
wydaje, zastanowić się, czy tak jest rzeczywiście?
http://tinyurl.com/m7gxxrw
Dla kontrastu proponuję przyjrzeć się pod tym samym
kątem współczesnym haiku, na przykład tej wspaniale je
piszącej Autorki:
http://tinyurl.com/kbzc4v8
Czytając, zastanów się, czy są w nich metafory?
Pozdrawiam.
Czego się nie robi, by spotkać wybrankę
serca.Pozdrawiam.
Doprawdy, fantastyczny:) Pozdrawiam