Flamboyant, czyli letni sonet...
Chcąc pojechać do ciebie zadarłem nos w
górę,
od słońca oderwałem złociste spojlery,
w karoserię wklepałem kształtnobiałą
chmurkę,
koła z wiatru skręciłem na oponach
letnich.
A na plaży nadmorskiej z wydmami
bzdetnymi,
wielką torbę podróżną z siedmiu garści
piaskiem,
o wnętrzu za głębokim, uszami oślimi,
z cnych myśli pozszywałem za jednym
zamachem.
Już na koniec ukryłem w kieszeni
cuchnące
(w podarunku miłosnym dla ciebie) trzy
flądry:
suwak zgrzyyytnąąął! wesoło w miedzianym
zachodzie,
zafurkotał wehikuł pod niebem jak gotyk.
- Heeej! Z nogami w księżycu, z bąblami na
słońcu,
jadę miła do ciebie. Może trafię w
końcu?
---
http://bit.ly/WM1vOF
Komentarze (31)
nie tuzinkowy twój wiersz ...ciekawy ...
pozdrawiam:-)
dziękuje za wejrzenie do mojego haiku ,,,to moje
pierwsze i dobrze że dajesz mi wskazówki ....pierwsza
wersja miała brzmieć tak :
sierpniowy wieczór
znalazł zgubione serce
rozkwitło nocą
ale uznałam że druga wersja jest lepsza i tak zostało
...może następne będzie lepsze :-))))
Całość super, moge tylko powtórzyć za Madison
KONKURS!!! :))
Jeżeli nie trafisz to ona trafi do Ciebie po zapachu
cuchnących flądr a sonet mi się podoba swoją
współczesnością i nastrojem...pozdrawiam:)
Madison - trafić do Niej przez konkurs? Ciekawy sposób
:)
Jelonku, dziękuję.
Cecylio, ciszę się, że ciekawy :) W sumie wszystko już
było, nawet Petrarka i jego sonety - dosłownie -
włoskie. Jednak to, co było, stwarza nas -
teraźniejszych:
+ Pisane nam, umarłym +
Słońce wysoko, a północ we mnie,
na niebie ptaki, we mnie cień ptaka:
choć światła tyle, już noc w nim drzemie -
stąd ten stan rzeczy i skrajność taka.
Słucham Bartoka - Bartok nie żyje,
Petrarkę czytam, choć Laury nie ma:
czego mi trzeba, śmierć w sobie kryje,
użyźniać groby, to życia cena.
Nawet te słowa są tych, co po mnie,
bo przez współczesność każdy się widzi;
aż marazm budzi nas, nieprzytomnie
na zegar patrzy, godziny liczy -
gdzie tli się życie, śmierć już mu przeczy:
Bartok jej, Laura z pomocą śpieszy.
http://bit.ly/12OqhW5
Na pewno trafisz ...z tak ciekawym tekstem. pozdrawiam
Bardzo apetyczna wizja. Czytało się smakowicie.
Pozdrawiam. :)
Świetna jest ta Twoja fantastyka:)
Może by tak na konkurs?
Pozdrawiam
Aranko, dziękuję pięknie i oduśmiecham się stąd aż do
płomiennego wieczora :)
Vick Thor - Znam ten stan doskonale :) Oddałem go
nawet kiedyś co najmniej tak samo krótko jak i
poetycko:
***
Różę ci niosę,
RÓŻĘ!
Jeszcze raz powtórzę:
niosę ci RÓŻĘ.
Teraz jest dobrze,
może nie zapomnę
(RÓŻĘ RÓŻĘ RÓŻĘ...)
Szybko drzwi otwieraj,
bo... Żę żę
- żem zapomniał: CHOLERA!
---
http://tinyurl.com/lfj477v
kiedyś, chnoć byłem cieki w uszach
ciąłem na "wiosle"takiego bluesa;
idę do ciebie
iiidę do ciebie
iiidę do ciebieee..
choć ledwo się ruszam.
jestem już.
doszedłem do siebie
Radosna muza na plaży- uśmiech, flądry w podarku
miłosnym - bąble i wogóle wsio mi się tutaj podoba w
Twoim płomienistym, a nie letnim:))) sonecie.
Uwielbiam taką zabawę, taki nastrój. Zabieram sobie tę
radość na dzisiejszy dzień i zmykam uśmiechnięta ...
żeby nie uszy, to naokoło głowy:)
Miłego dnia Yellow- dzięki za fajny nastrój:)))
Witam w kolejne letnie przedpołudnie :)
Krzemanka - Budowa celowo jest taka powyginana,
zarówno logicznie, jak i znaczeniowo nawiązując do
falmboyntu.
Gotyckie, wyniosłe łuki, pyszne ozdobniki, wręcz ich
nadmiar!
Ośle uszy, miedziany - płomienny Zachód, niebo jak
gotyk, flądry, czyli ryby... Krótko mówiąc:
http://bit.ly/123jndY
Pozdrawiam :)
Mobilny Twój sonet, podoba mi się bardzo ta gra słów.
Pozdrawiam pogodnie
:)
I poniosła peela fantazja, więc pewnie trafi w końcu
do swojej miłej(szczególnie tymi flądrami).
Zastanawiam się czy nie byłoby czytelniej, gdyby wers
siódmy wziąć w nawias? Ale może to tylko mój problem z
odczytaniem.
Miłego dnia.
Masz dużą wyobraźnie
i potrafisz czytelnika przenieś w świat fantazji
pozdrawiam:)
Gratuluję poetyckiej wyobraźni.