Flauta
Miesiąc temu pożegnałam się z wierszami,
zbędny balast, nic już nie ma między
nami.
Nawet zefir żagli czule nie rozwinie,
pagaj pluska nadaremnie w tępą ciszę.
Próżne rymy odpłynęły smutną falą,
nie pomogła słodka zieleń w cudnym maju.
Bezcelowe pędzę życie i nie tęsknię,
biedne pióro, ach, odpocznie sobie
wreszcie.
Zmianę wiatru przegapiłam, wenę ścigam,
niepotrzebny żaden zwrot tu, meta mija.
Tylko gdzieś za lewą burtą bryza
szemrze,
może jeszcze jakiś poryw się odezwie.
Nad głowami chmury w stado się zbijają,
ciemna łuna straszy majtków, będzie
lało.
Czas do portu wracać tam, gdzie pewna
przystań,
muzo dmuchnij w skrzydła, przecież to tak
blisko.
Nagle szkwał wywraca łódkę, tonę z
deszczem,
po omacku gdzieś dryfuję, ster na miejsce
!
Prośby cichej ni rozkazu nikt nie
słyszy,
nastrój zniknął do bajania, koniec,
śpimy.
Komentarze (19)
Zapraszam na pływanie z lekką bryzą
Pułtusk - rzeka Narew aż po Zegrze
jacht "Siekierezada" przyjmnie ciepło
jakąś muzę odnajdziemy w kilwaterze.
Kochasz poezja bez granic,rymami spiewa twoje serce,
nie zmuszaj go do milczenia,swiewaj na cztery glosy
wyjatkowa poetko.
Za twoja poezja proponuje wypic kieliszek szampana i
zaspiewac sto lat w zdrowiu i szczesciu.
Zycze ci tego z calego serca.
alez piękny wiersz :-) dobrze, że znów piszesz :-)
bardzo udane metafory :-)
Przewrotny wiersz, bo wena jednak jest z Tobą. Bardzo
melodyjny wiersz. Pozdrawiam.