Fontanna
Powstaje fontanna bezimiennych,
światłem z cienia wyrywająca słowo upadłych
aniołów.
Mrokiem posłusznym chwil -
ulotność skroplona z tętnem bogów zaciska
kleszcze granitu.
Wiekuiste łono znęcone nagłym
wznieceniem
posuchy rośnie pośrodku ulicznych
przekąsów.
I tylko pamięć zachmurzonych promieni
w nicości porywa strąconą ulotność
zachwytu.
Myśląca gwiazda patrzy na dusze
z wnętrza fontanny wiatrem wstrząśnięte nad
ziemią.
A cokół okrągły z kręgów kamieni,
krwią tkwi w ciemnym słońcu odwiecznej
pochodni.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.