For my sweet gad-fly!
Mojej Przyjaciółce...
W życiu wciąż nowe zmiany:
jednego dnia sam,
drugiego już kochany.
Ty tak mi- obca byłaś
w sekundę w sercu ślad zostawiłaś.
Przyjaźni można mieć wiele,
lecz pomyśl kto jest prawdziwym
przyjacielem.
Już tyle lat się znamy,
jednym tlenem oddychamy.
Od zarania dziejów zemną się śmiałaś,
gdy ODESZŁA zemną płakałaś.
Poddać mi się nigdy nie dawałaś,
gdy cierpiałam pocieszałaś.
Z kompleksów leczyłaś,
o moje marzenia walczyłaś.
Ty łzy mi własną ręką otarłaś,
Do rozumu dotarłaś.
Gdy potrzebowałam- rękę podałaś,
śmierci z chudych łap wyrwałaś.
Przy mnie zawsze byłaś
Dlaczego- gdy było ŹLE
w diabły nie zostawiłaś?!
Wiele razem przeżyłyśmy-
ciemnym lasem biegłyśmy,
po kałużach szłyśmy,
nocą-punkt 12.00 się śmiałyśmy,
na trawie siedziałyśmy.
I przez te dwa wakacyjne miesiące,
i teraz...
tęskniłam za Tobą, Słońce.
Choć krzyczałam, płakałam,
choć żyć siły już nie miałam
to jednak było- coś co wspominam
miło.
I choć przyjaciół nie mam
grona wielkiego,
to naprawdę warto żyć
dla jednego!
Pamiętaj,
że choćby jednak kostucha
mnie kiedyś zabrała,
to Ciebie zawszę będę kochała-
Pszczółko moja mała.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.