Fort
Fort mojego życia...
Żyję we własnym forcie.
Niezmącony namiętnościami.
Siedzę na wysokim tronie.
Nicości.
Bramy nigdy nie sforsowane.
Mury nigdy nie oblężone.
Komnata pusta, cicha.
Bez miłosci.
Nadworny mag, czarodziej.
Wciąż samotność mą leczy.
Podaje mikstury, dekokty.
Lecz po co?
Czy nie lepiej żyć w moim zamku?
Nie otwierać, ni bram, ni okiennic?
W pustej komnacie na tronie.
Nicości.
Do tej pory niezdobyty...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.