Fortuny polskie
Boża Opatrzność gdzieś w Wilanowie
Pnie się za nasze świeckie miliony.
Chociaż samolot spada rządowy,
Wciąż jej Polacy biją pokłony.
Powódź stulecia (ot, co trzy lata)
Duch Święty zsyła Odrą i Wisłą.
W Sejmie - miast radzić jak wały łatać
- Do Bozi modły, by z nieba trysło.
Do Papy płyną strumienie życzeń,
On Matce Boskiej je zaraz niesie,
Madonna szepnie Instancji Wyższej,
W Trójcy narada i rozstrzygnięcie.
Za ten niebiański głuchy telefon
Budżet wypłaci i egzorcyście,
I kapelanom, i katechetom.
By mogła Polska zasłużyć na czyściec.
Tu ulga w ZUSie, śmieszny podatek,
Tam zaś Komisja daje hektary.
Raj dla habitów i koloratek,
Cieszą się: kuria, pleban, wikary...
Mówią: fortuna kołem się toczy,
Ale ta polska - jakby kwadratem;
Obrasta biskup w sędziwy boczek,
Lud się mocuje z kolejnym kantem.
maj 2011
Komentarze (8)
Witaj masz racje każdy tylko czeka na cud zamiast
wziąć się do roboty
...prawdziwie:)
Słowa nawet kontrowersyjne budzą ludzi Dobrze
podniesiony temat Wiersz ma nutę goryczy i wyzwania
Pozdrawiam:)
słuszna uwaga, krzemianko, dziękuję
rytm zgubiłem
Bardzo dobra satyra. Może lepiej by brzmiało "łatać"
zamiast "załatać" w siódmym wersie. Pozdrawiam.
Utwór odczytuję jak gorzką satyrę. Pradziwa.
Pozdrawiam.
Ładny wiersz i jest to szczera Prawna. Dziękuję, za
tenże tu wiersz. Duży PLUS!!!
Samo życie, polskie życie, no bo gdzie się sprawdza
tyle cudów, że głosujesz na swojego a z innego regionu
masz posła?