Frasobliwy
Podczas letnich wędrówek może i Wy spotkacie mojego "frasobliwego"
Wszedł Jezus stroskany
Między zboża łany.
W dzikiej róży cieniu
Na polnym usiadł kamieniu
I smutne oblicze na dłoni położył.
Cicho westchnął: O, Boże...
U stóp mu krwawiły maki,
A on zawsze jednaki:
W sercu miał smutku ziarenko!
Nad swą myślał męką.
Nad ludzkimi dumał grzechami
Smutny świątek zapomniany...
I tylko ptaki
Mu niosły pociechę!
Otulały polnym echem,
Lecz wciąż żywicą
Płakało spękane drzewo...
Nikt już nie pamiętał,
Kto go tam postawił
I dlaczego...
kwiecień - maj 1996 r.
Komentarze (11)
Dołączam do tych czytelników, którym spodobałsię obraz
przydrożnej kapliczki. Miłego dnia.
czasami można zobaczyć świątka wyciosanego z drewna,
mam taką małą figurkę,,,pozdrawiam :)
Bardzo ładny wiersz! Pozdrawiam!
bardzo mi się podoba Twój wiersz
Tak było dziś już mało gdzie można spotkać Świątka
Pozdrawiam serdecznie:))
Bardzo mi się podoba.
Treść wiersza niesie wspomnienia dzieciństwa...takich
świątków przy drogach było sporo, dziś coraz
mniej...pozdrawiam
bardzo mi się podoba.
Bardzo sugestywny wiersz... Pozdrawiam :)
Lubię podziwiać krzyże przydrożne kapliczki. Ile w
nich miłości do Boga. Pozdrawiam.
też Go spotkałam na swojej drodze
"Płakało spękane drzewo" nie wiem czy ze starości czy
z żalu...
ładny, sugestywny obraz, podoba mi się :-)