Frustracja
Wchodzę na beja,
pot kapie mi z czoła,
oto historia nie wesoła.
Piszę wersy, każdy się ze mnie
śmieje,wzruszyłem Góry Skaliste, wzruszyłem
Himalaje i swe wiejskie knieje.
Nie ma głosów nawet połowy,
nikt psiarni nie wpuścił...
nie rozpoczęły się łowy.
Mam was gdzieś
w swoich czterech literach,
wykażcie się Wy, cwaniaki tera.
I choć wiecie,
że wielki ze mnie poeta,
nie znacie się w ogóle,
każde z was, to literacki melepeta!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.