Full sedes
Podeszla wolno.nadzieja
w moje ramiona grzywke
wtulila raz i drugi.powoli
z namaszczeniem zdechla
Wsciekly piec szumial
nad jej glowa.znamy sie
pomysla.dobrze
bo cicho szla
Brzeg rzeki tez.trawa
stopami po kolana.snieg
na zawsze w ramionach
zostalo cieplo.ulewy
Poszly rynnami do morza
przeciez
autor
DŻEIMS BŁĄD
Dodano: 2008-07-01 00:17:25
Ten wiersz przeczytano 807 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Staż kończy Ci się staż a ty ni w ząb na krzywy
ryj.Spuścić po was wody nie ma komu. Klapa. sedes
nieczynny.
edikruger "korkta", hahaha.
wracając do wiersza - świetne. osobiście nie lubię,
gdy nie ma polskich znaków, ale tym razem nie
przeszkadza, może nawet podkreśla to "dziwactwo".
pozytywne.
Żadne dziwactwo ani tym bardziej antypoezja, no cóż
przydała by się mała korkta w kilku miejscach , taki
małe doszlifowanie, ale Dzejmsie - Żaden Błąd idź tą
drogą - jak dla mnie klawe
Antypoezja, antygramatyka. Dziwactwo.