O gajowym Jerzyku 108
Gajowy Jerzyk z miasta Jena,
zapomniał dawno co to jest wena.
Nie mając już roboty,
pisywał więc ramoty.
Grafoman myślą a sercem… hiena.
Gajowy Jerzyk raz w Ostrołęce,
zapomniał tam po randce o szczęce.
U dziewczyny zostawił,
gdy cnoty ją pozbawił.
Bo nie odpuszcza nawet… panience.
Gajowy Jerzyk raz we wsi Łapy,
zobaczył w lustrze gębę satrapy.
Bardzo się faktem zdumiał,
ale nic nie zrozumiał.
A taki jest koń jakie ma chrapy.
Komentarze (10)
:)
Po mistrzowsku.
Świetne,jak zwykle.Pozdrawiam.
Jak zwykle fajnie i z humorem :)Pozdrawiam serdecznie
Maćku :)
lubię tego Jerzyka i jego przygody - super:-)
pozdrawiam
Maćku, limeryki o przesympatycznym gajowym Jerzyku
wciąż bawią i są jak zawsze ciekawe;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
jak zwykle fajne.
Gajowy Jerzyk z Pułtuska
Nie lubi Niemca, ni Ruska.
Życie ma szare
I żonę starą...
A wszystko to wina Tuska!
oddałem głos, żeby nie było.
jestem oszołomiony gajowym Jerzykiem.
108 to nowość.
Szacun wielmożny.
Jeżyki. to jest to.
Kłaniam się nisko..
limeryki to twój twór.
naprawdę jesteś wielki!!!