O gajowym Jerzyku 169
Gajowego Jerzyka spod Tuły,
małpy w zoologu kiedyś opluły.
A nie za długo potem,
świnie zmieszały z błotem.
Miały już dosyć tego fanfuły.
Gajowy Jerzyk gdzieś spod Łomianek,
pukał do nieba w każdy poranek.
Anioł wciąż mu tłumaczył:
szef jeszcze nie przebaczył
zwłaszcza tych kąśliwych rymowanek.
Gajowy Jerzyk spod wioski Błonie
odwagą błysnął na poligonie.
Kiedy inni strzelali,
rozkazy wypełniali,
całe manewry przesiedział w schronie.
Komentarze (14)
Oryginalnie...
z podobaniem.
;)
Wspaniałe są te Twoje Limeryki. Podziwiam Twoja
pomysłowość. Pozdrawiam serdecznie Maćku.
Najbardziej podoba mi się drugi ツ
A ja mieszkam w Walimiu-
Jerzyk by coś przyniósł?
Pozdrawiam Maćku, jeden jedyny z Twojej ręki.
Bardzo dobre limeryki. Pozdrawiam.
Gratuluję pomysłów.
Najbardziej przypadł mi tym razem drugi:)
Pozdrawiam.
Marek
Uśmiechnęły, a ostatni - uważam jest naj...:)
Ostatni - SUPER!
pozdrawiam Jerzyka Gajowego ...
Ostatni mi bliski, podczas służby wojskowej byłem
pisarzem batalionowym...
Z podobaniem, pozdrawiam!
:)
Czytałam z przyjemnością, uśmiechem i radością. Miłego
i udanego dnia :))
gajowy Jerzyk miał wejść na wieże
gdy ją zobaczył włos mu sie zjeżył
choć był wielki jak sosna
ze strachu po kostki osrał
bo w siebie nie uwierzył
A gdzież to się tak śpieszyło gajowemu spod Łomianek?
:)
Ten limeryk podoba mi się najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie Macieju. :)
Bardzo fajne!