O gajowym Jerzyku 210
Gajowy Jerzyk ze wsi Bigosy,
zawodził bardzo raz wniebogłosy.
Skończyły się mu pomysły,
satyry jak bańka prysły.
Bowiem ukradli wszystkie donosy.
Gajowy Jerzyk był w Częstochowie,
prelekcję miał tam o polskiej mowie.
I strzelał co rusz byka,
bo nie zabrał słownika.
Szukał więc zwrotów w swej pustej
głowie.
Gajowy Jerzyk z miasta Koluszki,
zaprosił w święta kiedyś dziewuszki.
Wszystkie były z agencji,
bez specjalnej prezencji.
Z jajek zostały same wydmuszki.
Komentarze (8)
Z gajowym zawsze można wybrać się w świetną podróż.
+++ :))
Dziewuszki tak długo dmuchały w koniuszek, aż
wydmuchały całą zawartość. ;)
Z przyjemnością przeczytałem.
Życzę Tobie Maćku zdrowych, pogodnych i refleksyjnych
Świąt Bożego Narodzenia.
Fajne, wszystkie trzy Macku:)
dobrego wieczoru:)
Wszystkie bardzo się podobają ! :)
Ostatni niesamowity w uśmiechu :)) pozdrowienia
Gajowy Jerzyk na Tristan da Cunha
Po całej wyspie wciąż szukał zduna.
No i być może
Sam ten piec złoży.
Co znalazł zduna - trafiał na ćpuna.
Z uśmiechem :)