O gajowym Jerzyku 213
Gajowy Jerzyk z miasta Kalkuty,
był przez fakirów kiedyś opluty,
bo wąż był nieprawdziwy,
dźwięk fujarki fałszywy.
W dodatku grywał wciąż nie te nuty.
Gajowy Jerzyk koło Zwolenia,
krąży na forach jak smuga cienia.
Szydzi z ludzi co chwilę,
ciągle tym samym stylem.
Tylko swe nicki cały czas zmienia.
Gajowy Jerzyk kiedyś raz w Pszennie,
obiecał lubej rozkosz solennie,
lecz kiepskie miał wyniki.
Pisał więc jej wierszyki,
bowiem… pisać mógł pięć razy dziennie.
Komentarze (11)
:)+++
Twoje limeryki dają uśmiech.
Potrzebna dawka humoru, zwłaszcza w zimowym czasie.
Zdrowia i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym roku.
Niezle.
Pozdrawiam :)
Super wszystkie:-)
pozdrawiam
Fajne :)
Pozdrawiam :)
Gajowy Jerzyk pod Pszczyną
Miał tete-a-tete raz z dziewczyną.
Zdjęła spódnicę, blezerek
Miała nań chęci szczere...
- Głupstwo chęci - rzekł - w końcu ci miną!
:) Najbardziej wymowny zdaje się być drugi, o
rozpoznawalnym stylu.
Trzeci tak mi się przeczytał
"Gajowy Jerzyk podobno w Pszennie,
obiecał lubej rozkosz solennie,
lecz kiepskie miał wyniki,
więc pisał jej wierszyki,
a mógł to robić pięć razy dziennie."
Mam nadzieję, że autor wybaczy mi takie czytanie.
Wszelkiej pomyślności w nadchodzącym 2020 roku:)
Fajne. Trzeci naj:))
Pozdrawiam.
Czy te wierszyki w Pszennie to były erotyki???
A więc teoria zamiast praktyki :)))
Fajne limeryki, zwłaszcza ostatni:) Pozdrawiam.