O gajowym Jerzyku 218
Gajowy Jerzyk spod wioski Sucha,
codziennie głosu przyrody słucha.
Kiedyś aż w nim zawrzało,
bo coś mu zagłuszało.
Przy płocie jedna brzęczała mucha.
Gajowy Jerzyk gdzieś tam koło Pniew,
w klubie krwiodawców był tam jako szef.
Dawców było zbyt mało,
a krwi wciąż brakowało.
Z gniewu Jerzyka zalała aż krew.
Gajowy Jerzyk raz we wsi Gardna,
do studni wpadł, a żona zaradna
modlitwę odmówiła,
a sąsiadkom mówiła,
że lepsza studnia z chłopem niż żadna.
Komentarze (19)
:)+
No cóż nie ratowała :)
Świetne jak zawsze, pozdrawiam Maćku serdecznie.
No zgrabnie Ci to wyszło. Może nie do samego końca,
ale na duży plus niechybnie zasłużyłeś. Pozdrawiam:
To prawda, lepsza taka studnia niż żadna :) Pozdrawiam
serdecznie po swojej długiej przerwie +++
Nie nadążam się śmiać...
Pozdrawiam
Rozbawiły mnie Twoje limeryki :)
To jestem uchachana od ucha do ucha.
Maciek, Twoje limeryki potrafią rozbawić i uśmiech na
twarzy się zawsze pojawi;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i uśmiech ślę, Ola:)
Witaj Ciekawie w Twoich Limerykach i świeci humor.
Podoba się, Pozdrawiam.:)
Pierwszy superowy. O ostatnim powiem;
pierwsza klasa.
Udanego dnia Maćku.
Wspaniałe...bardzo fajnie się czyta, pozdrawiam po
świątecznie i dziękuję :)
Fajne limeryki. U Ciebie zawsze mogę znaleźć uśmiech.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jerzyk w Ostrowcu Świętokrzyskim
Pił z nadleśniczym przed rokiem whisky,
Więc już wiem prawie
Skąd są te pawie,
Których jest pełno w lesie pobliskim.
Lubię tego gajowego Jerzyka. Ma coś facet w sobie;-)
pozdrawiam serdecznie Maćku