O gajowym Jerzyku 277
Gajowy Jerzyk spod miasta Złotów,
zamarzył sobie hodowlę kotów.
Plan był bardzo ciekawy,
pojechał do Warszawy.
Na planie znalazł szybko… Mokotów.
Gajowy Jerzyk spod wioski Sielce,
zwyczajom żony dziwił się wielce.
Na przykład nie dowierzał,
gdy zupę do talerza,
dawała jemu, lecz po kropelce.
Gajowy Jerzyk we wsi Moczary,
był głosicielem tam kociej wiary.
Nie zawsze go słuchali,
profesorem go zwali.
Wszystkie kojarzył tam koty w pary.
Komentarze (7)
Zupa po kropelce..., długi był ten obiad :)
Pozdrawiam :)
Rozbawiłeś .Pozdrawiam.
Z uśmiechem :)
ta zupa mnie rozbawiła- już to widze jak mu ślinka
cieknie z głodu, a tu kap kap kap...
Gajowy Jerzyk raz pod Bydgoszczą
W piątek napotkał ludzi, co poszczą.
- Na mój głód dziki
Mi naleśniki
Dają? Niech losy za to ich chłoszczą!
Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem, miłego weekendu:))
nic tak nie śmieszy
jak limeryki z rana
przy nich smakuje
nie jedna kawa:))
pozdrawiam;)