O gajowym Jerzyku 278
Gajowy Jerzyk mieszkaniec Żmudzi,
awersję często miewał do ludzi.
Lekarz na metamorfozę,
zaproponował narkozę,
lecz Jerzyk nie chciał już się obudzić.
Gajowy Jerzyk spod Długołęki,
podziwiał tamże panienek wdzięki.
Pięknie latem wyglądały,
wszystko chętnie w mig dawały,
choć żadna mu nie oddała ręki.
Gajowy Jerzyk ongiś raz w Gardnie,
gotował zupę na obiad ładnie.
Makaronu nie żałował,
cały karton ugotował..
Rosołu potem miał gdzie popadnie.
Komentarze (18)
Z uśmiechem :)
Witaj Maćku.
Twój Jerzyk, zawsze dodaje humoru i dobrego
samopoczucia.:)
Podobają się Limeryki i ich przekaz.
Pozdrawiam.:)
Jak zawsze prima...
Pozdrawiam niedzielnie Maćku:)
Grażynko,też się nad tym zastanawiam
Gajowy Jerzyk gdy zwiedzał Sopot
Spotkał w tawernie Macieja Jot
Za wszystkie limeryki
Wypili ze trzy łyki
I gajowemu zapalił się knot
Znakomite wszystkie, z uśmiechem pozdrawiam serdecznie
Maćku.
Gajowy Jerzyk powinien mieć tomik
bo mu się należy,
pozdrawiam Maćku niedzielnie:)
Gajowy Jerzyk w Tymbarku
Nie tylko soki miał w barku.
Barek osuszył,
W Polskę wyruszył,
Ktoś ręce podeptał mu w parku.
:-))))))))))
Hi hi :)
Świetne!
Miłego dnia :)
właśnie gotuję rosół z makaronem (oj, żebym nie
przesadziła z makaronem hihi)
/miewał/ zamiast /miał on/ czytam sobie
:)
Fajne :)
Od rano spotkanie z przygodami Jerzyka sprawia, że
smutek znika. Miłego i udanego dnia z pogodą ducha:)