O gajowym Jerzyku 311
Gajowy Jerzyk kiedyś w Kraśniku,
o pewnym wspomniał dziwnym krytyku.
Jak prowadził rozmowy,
po co mu ten gajowy ?
Wystarczy przecież mówić… Jerzyku…
Gajowy Jerzyk pod Debreczynem,
częstował kumpli węgierskim winem.
Kolesie wnet pospali,
gdy winka spróbowali.
Bo Jerzyk tokaj wymieszał… z klinem.
Gajowy Jerzyk z miasta Koluszki,
żalił się raz jak go kuracjuszki,
w uzdrowisku uwodziły,
i nocami nachodziły.
Bardzo chore na brak snu… staruszki.
Komentarze (11)
:)+
Z uśmiechem :)
Gajowy Jerzyk był w Czarnej Wodzie.
Do leśniczego tam na noc chodził.
Choć wolałby kobietę
Lecz teraz LGBT
Jak słyszał w radio, jest bardziej w modzie.
Ostatni :)
Jak zawsze ciekawie i z humorem o Jerzyku.
Pozdrawiam.:)
Plus zasłużony:))
Gajowy musi być.
O ten klin, pić nie musi. A moc jest chybo, on dobry
jest do mycia okien.
A limeryki super.
uśmiech odsyłam.
Tak w sanatorium bywa. Znam z opowiadań. Pozdrawiam
Fajny chłopak z tego Jerzyka.
Dziękuję za tokaj w wierszu. To moje ulubione wino.
Pozdrowienia.
Dziękuje za miło rozpoczęty dzień. Życzę udanego dnia
z pogodą ducha:))