O gajowym Jerzyku 55
Gajowy Jerzyk raz pod Rybnikiem
pragnął się poczuć ostrym krytykiem.
Kiedy przyszła doń wena
spróbował być jak hiena.
Nie zdążył, zatruł się limerykiem.
Gajowy Jerzyk z wioski Niechorze
za medykament dał jak za zboże.
Biedak z braku orgazmu
co dzień dostawał spazmu.
Bo tylko pisać ,, o tym ,, wciąż może.
Gajowy Jerzyk pod Ostrym Kantem
zwany był przez kumpli muzykantem
bo na nerwach innych grał
ostatnie swe włosy rwał.
A kiedy zaśpiewał to dyszkantem.
Komentarze (15)
lubię tego Twojego jeżyka ...
Już dawno nie byłam u Ciebie?
Maćku, a Twój Jerzyk wciąż w drodze i przygodami się z
nami dzieli;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i uśmiechem, Ola:)
Pomysłów wciąż masz pełną głowę, pozdrawiam;)
fajny cykl Macieju Pozdrawiam:))
Gajowy Jerzyk z Białej Podlaskiej
Poszedł w las, aby wyrwać tam laski.
Wyrwał trzy: jedną dębową,
Drugą nad bagnem - olchową,
A trzecią przy trasie warszawskiej.
Witajcie czyli Ty Maćku i Gajowy,
bardzo się staraliście obaj...
Pozdrawiam majowo.
Miłego popołudnia.
świetne i powiem jak moi poprzednicy - drugi super:-)
pozdrawiam
Co jakiś czas,
gajowy Jerzyk odwiedza nas...
+ Pozdrawiam
Drugi Jerzyk, jak saper, rozbroił mnie.
Pozdrawiam :)
Niebieskiego cudu pewnie nie kupił, bo wówczas
nie tylko by „o tym” pisał, ale i podu...
Tak swoje troski alkoholem ciągle zalewa,
Jeżyku kup sobie Viagrę jasna cholewa... ☺
Drugi jest super!
A Jerzy wciąż śpiewa,
tylko dobrze go podlewaj.
Miłej niedzieli Maćku.
no bo "Jerzyk dzisiaj nie pije" - dlatego tak
ma.....Dobre!
No, no, fajne :)
ten drugi jest mi jakoś bliski hihi...