O gajowym Jerzyku cz.11
Gajowy Jerzyk chwalił się raz w
Komańczy,
że jest mistrzem i nikt tak jak on nie
tańczy
Jak na niejednym parkiecie
jest on najlepszy na świecie.
Wyszło na to, że ów mistrz był
samozwańczy.
Gajowy Jerzyk ze wsi Komorowo
zawsze w dyskusji miał ostatnie słowo.
Raz czas mu się dłużył
i strasznie się wkurzył.
Bo musiał pogadać ze swą teściową.
Gajowy Jerzyk oglądał posłów z Warszawy
potem poprzewracał manekiny z wystawy.
Policjant to zobaczył.
a on mu się tłumaczył,
że jedynie piętnował szkodliwe postawy.
Komentarze (25)
Nie ma tłumaczenia, kara do płacenia...pozdrawiam
serdecznie
No i znów zrobiło się pięknie, tak limerykowo,
pozdrawiam :)
Witaj Maćku:)
Super,pisz dalej o gajowym:)
Pozdrawiam:)
Supr udane limeryki, pozdrawiam-)
Udane :)
Co tu k0mentować tylko czytać się chce..Pozdrawiam
cieplutko..
Oj, nie zazdroszczę temu Jerzykowi
z drugiego limeryku:))
Pozdrawiam
i kolejne super...
+ Pozdrawiam
Udane limeryki Maćku.
Pozdrawiam.
wszystkie fajne z ironią pisane:-)
pozdrawiam:-)
Ja zawsze z podziwem i zachwytem. Pozdrawiam Maćku :)
Ależ piękne te Twoje haiku o gajowym Jerzyku.
Wszystkie super. Pozdrawiam Maćku.
Wszystkie fajne ze wskazaniem na dwa pierwsze.
Pozdrawiam :)
Cud, miód, malina :-) z ogromną przyjemnością :-)
Super limeryki:-) :-) :-)
Pozdrawiam Maćku:-)