Galopada
Wiersz z szuflady, końcówkę dopisałam.
budzik wrzeszczy mi do ucha
wyskoczyłam lewą nogą
z ostrogą
prawą zahaczyłam o kapcie
czajnik gwiżdże
jak sędzia na meczu
bucha złością
stół zaprasza na kawę
dwa łyki przełknięte
dopiję w pracy
na makijaż za późno
bieg
drzwi skrzypnęły
suchością zawiasów
klucz udaje że to
nie jego miejsce
a czas wariuje
pośpiech goni swym pejczem
łapię krótkie oddechy by starczyły
na cały dzień harówki
gdzie szef wprowadza
niereformowalny czas pracy
ma węża w kieszeni
i śliskie ręce
na dodatek koleżanka
siedząca na przeciw z homo
niewiadomym chceniem
w biegu łapie mnie myśl
jak długo tak pociągnę
-----------------------
wykrakałam zmiany przed "pandemią"
a teraz spowolniło tempo
szef umył rączki
zmniejszył etat na umowie
skrócił czas pracy
ze względu na jej brak
koleżankę zwolnił
tylko ja oddycham ciężko
w odstraszającej masce.
Komentarze (26)
W takiej atmosferze nie da sie pracować, bo przy takim
szefie można szybko zwariować... na szczęście
emerytura nie ma szefa, pozdrawiam :)
Chyba wielu z nas tak ma kiedy rano przedłuży sobie
drzemkę:)
Życiowo:)
Pozdrawiam.
Marek
wiersz z życia wzięty,
nastały czasy kiedy to szef staje się
panem życia i śmierci,
życzę miłego wieczoru:)
Dobrze uchwycone to życie w biegu.
Pozdrawiam
Wymowny wiersz. Niestety, wielu ludzi teraz to
dotknęło...
Pozdrawiam serdecznie :)
Wymownie. Nie wiadomo co gorsze: czy życie galopujące,
czy spowolnione ("w odstraszającej masce")?
Pozdrawiam autorkę.
byle do emerytury...
Przepraszam czy to jest wiersz o mnie? Mam
identycznie...zostałam prawie sama na polu bitwy i nie
wiem jak długo tak pociągne...
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego dnia :)
nastała smutna rzeczywistość, pierwsza część
wprowadziła mnie we wspomnienia,
dziś żyję wolniej ale nie pandemią...
pozdrawiam Najko serdecznie
buziaki zostawiam wielkie
i gorące jak promienie słoneczne pierwszy śnieg
muskające:)
Witaj :-)
Jakże bliskie mi niegdyś klimaty.
Na szczęście od dawien dawna nie mam szefa, sam sobie
nim jestem :-) Chociaż i to ma swoje minusy... Wtedy
wszelkie urzędy, zusy itd "załatwiały się same", teraz
trzeba pilnować :-)
Wiersz bardzo się podoba :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Taka natura. Trawa zawsze zieleńsza po drugiej
stronie, tęskni się za czymś, co kiedyś wydawało się
gehenną.
Tempo pierwszej części oddaje stan chaosu.