Galopem w fantastykę
Biały jeździec
Ubrany w anielskie szaty
Nie jest on bogaty
Sam nocą, która bladła
Jedzie przez mokradła
Koń strudzony drogą
Ze zgubioną podkową
Kroki tonuje
Rycerza strofuje
On swe ręce składa
Teren w koło bada
Smutnie na pniu siada
Sam do się gada
Bierze róg
Nie ma dróg
Do ust przykłada
Koń mu pada
Dmucha weń ile sił
Deszcz nie będzie bił
Niebo czernią lśni
Rycerz patrząc śni
Chmury ulotne rozrzedzają
Sowy samotnie latają
Księżyc kołysze ciche trawy
Nie jest baśnią dla zabawy
Nuty samotności
W ciągłej miłości
Spływają po twarzy
Cóż się zdarzy
Rycerza serce nęka
Stal mu w dłoni pęka
Znów po róg sięga
Pamięta - przysięga
Dmie z całej siły
Tak by dźwięki się pokryły
Z sennej tafli wody
W imię królewskie zgody
Rodzi się mgła!
Biało-szara mdła
A z niej legiony
Na twarzy pot skropiony
Przez wiatr czasu utworzony
W marzenia Słowian zatopiony
Na zawsze już utracony
Sen nieskończony…
A rycerz uśmiercony
Na drzewie powieszony…
3 wiersz...
Komentarze (1)
No, jestem pod wrażeniem.Ładny wiersz.