GASNĄ ŚWIATŁA
;( ;( ;(
Płaszczy się jedyne, co kulą powstałe
miażdży się soczyste wcześniej mózgowie
odbierają nam to, co wcześniej
zaniedbałe
zstępują ku światu czarni aniołowie
Armia niezliczona, wdziera się w nas
gasną światła, oczy nabierają blasku
pojmali, skończył się nasz cenny czas
a Ci co ocaleli, zginęli w potrzasku
tak oto trzymają, wolności nie dają
wysysają z nas spokój, radość, całe
piękno
nie wiem co już robić, gdy życie
odbierają
serce krwawi, ostatnie lustro właśnie
pękło
pośród szkła kropel, znajduję Twoją
twarz
widzę ją niewyraznie, nie znam jej
wyrazu
łza z krwią się miesza, bolesny
misz-masz
tysiące łez, dobrane do krwawego obrazu
Pęka klatka stara, ze snu trzask wybudza
nie ma strażników, o tej porze tu pusto
resztki sił, z organizmu słabego wyłudza
ostatki, by zdążyć ratować ludzkość
dziewczyna ze szkła ze mną ucieka
by ratować resztki ludzkiego gatunku
przede mną kolejna siatka, druty, rzeka
podzięka za wiarę, zmusza do szacunku
Oto dwojga zabójców, wroga i czasu
Ci którzy miłość, z nienawiści wzięli
którzy uciekli, z otchłani do lasu
i wnętrze serca wzajemnie ujrzeli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.