Gasnę
Puste ściany, wkoło cisza
ja posrodku pokoju
Słysze milczenie w duszy
pachnie grozą nastroju
Przed oczami mam ciemność
nie widzę nawet siebie
Nie tli sie żadna iskierka
nie świecą gwiazdy na niebie
Nie ma juz drogi ucieczki
miejsca gdzie moge żyć
zgasł jedyny płomien nadziei
a ja jak knot zaczęłam się tlić
I zanikam, gasnę..
w ciemnościach pogrążona
nie ma komu się modlic
gdy moja dusza kona
Nikt nie zapali świeczki
nikt łzy nie uroni
rozsypię sie w siwy popiół
zapadnę w otchłań toni
Ratunku, to boli.....
Komentarze (2)
Jak bardzo boli Twój wiersz, chciało by sie doda wosk
spalił sie już zupełnie został tylko żałosny ogarek
Powiem tak:wstrząsający wiersz! Właśnie dlatego,że to
w życiu jest niesprawiedliwe,bo jak się
śmiejemy...pełno osób wokół.Ale jak płaczemy...to
same.Wtedy najlepiej znaleźć w sobie siłę i pokazać
im,że twarde z nas sztuki...bo się nie dajemy! Chcieć
znaczy móc...A Ty napewno możesz,bo prosisz o pomoc,bo
zaczęłaś pokazywać siłę. Ależ myśli nasuwa się po tym
wierszu,aż chciałoby się porozmawiać w oczy-z
podmiotem wiersza.