Gdańsk
Zamarzł zaledwie kilka godzin temu
puch biały wyrzeźbił jego ciało
więc dziecku niedaleko stojącemu
napędził strachu i to nie mało
bo zastygł po drodze trójząb jego
z nierdzewnymi grotami
i broń jedyna boga greckiego
świeciła bezbronnymi szponami
od lat nie umie wykończyć ciosu
ręką swą boską nie może poruszyć
i grzmiąc na tę złośliwość losu
wciąż przed Zeusem stara się skruszyć
a wokół niego życie się pieni:
w blasku lamp żółto-różowych
po grzbietach brukowych kamieni
biegają ludzie w czapkach zimowych
miliony płatków spadają z nieba
aby przytulić ziemskie twarze
a czasem nawet, jak zajdzie potrzeba,
śmieją się z nimi na trotuarze
a w pomście Neptun, gdy tylko się ruszy
sprawi, by zima tak piękna nie była
chłodem od morza pomrozi im uszy
by każda osoba do domu spieszyła
i tak samotny na gdańskim bruku
nie ruszy się biedak ani o krok
a później w petard olbrzymim huku
przywita z nami kolejny już rok
Komentarze (3)
widać, że można i o TAKIEJ miłości napisać (do swojego
miasta, ulubionego miejsca). pozdrawiam
Nie tylko Neptun rad z Twojego wiersza...
Którego literki na Starówce się rozsypały....
I z kamieniczki, co przy Neptunie pierwsza...
Zachwyty aż pod niebo dziś sięgały
I tak Gdański Neptun doczekał się poetyckiego
przedstawienia na beju, gratuluję.