gdy bilans nie wychodzi na zero
za oknem wkrótce wiosna a dusza wciąż
moknie
jak gdyby ktoś ją w deszczu do pieszczot
namawiał
malując strugą wody gdzie ślady
niedotknięć
gdy bujna wyobraźnia do źródeł przywabia
na drzewach wkrótce pąki a myśl wciąż
zamknięta
jak gdyby cień bez światła nie wstawał do
życia
promieniem rozbudzany gdy pada na
blejtram
ciekawość zaspokaja na chwilę przed
dzisiaj
dla wczoraj nie ma jutra gdy słowa wciąż
echem
jak gdyby wielki kanion ktoś okrył
atłasem
wśród nocy rozszalałych spętaniem nim
wzeszedł
na niebo starzec lśniący północą z
majaczeń
za chwilę przedświt życia gdy celem
Partenon
bez szansy dla odmieńców tych samych od
zawsze
z bilansem który znowu wyjść nie chce na
zero
wbrew zmianie pory roku i woli płci
słabszej
wiernemu czytelnikowi...
Komentarze (4)
Bardzo ladny...moze nie jestem az tak wierna
czyteniczka, ale staram sie...:)
jest co czytać :)
Przyznam szczerze: zaczytałem się :).. M.
ładny ...choć ta góra Bogów nie wskazana..ładne
metafory ...i wiosna ?? prawie ...pozdrawiam ciepło