Gdy dachy rozświetliły się od...
Gdy dachy rozświetliły się od słońca
Gdy dachy rozświetliły się od słońca
w czarnych fraczkach zaczął się nieba
taniec
Spoglądałem na to piękno, jak chłopczyk,
jak malec
pięknemu zjawisku nie było końca
Rozmarzyłem się trzymając balustrady
gdyby tak wyskoczyć z kwitnącego balkonu
i pofrunąć w czarnulkami w zawody
tam gdzie Ty nie mówić o tym nikomu
Pofrunąć w przestrzeń nieba i chmur
kłębiastych
znacząc na niebie twoje i moje inicjały
piękno przemawia przez obraz jasny
W miłości do ciebie, piękne chwile by
mijały
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Poetazeslaska.com
Komentarze (7)
Zgadzam się z Anna, mnie zawsze zachwyca przyroda
Pozdrawiam Bolesławie:)
Bolesławie nie skacz. Z czarnulkami nie lataj. Pisz
wiersze sercem i tęsknotą.
Troszeczkę smutny, tęsknota w nim tańczy swój taniec;
Piękne to widoki, lecz lepiej mocno się trzymać
gelyndra, bo wznieść się można , ale i upaść jak Ikar
Pięknie, cieplutko i romantycznie. Pozdrawiam.
przyroda potrafi zachwycać dorosłych nawet bardziej
niż dzieci.
Dobrze jest pomarzyć. Wiersz podoba mi się.