gdy masz wielkie oczy...
wędruje strach sobie ulicą
zdziwiony aż czoło zmarszczone
a blade trzęsące się lico
od świtu zaniepokojone
wieczorem gdy trzeba spać iść
rozbiera się i mówi pacierz
aż strach co będzie mu się śnić
po całym dniu pełne ma gacie
zdziwienie co czoło mu marszczy
i ciągłe wzdychania och ach
te wybałuszone wciąż oczy
ten potęgujący się strach
to nie problem intelektu
czy jakaś zawiłość w stosunkach
to brak na mieście WuCetów
i dokuczająca biegunka
Komentarze (9)
Hmmm..... dobrze jeśli tylko to sen, w realu... oj
nie.... , nie chcę takiego strachu. Pozdrawiam
Ciekawy wiersz, uśmiałam się po ostatnim wersie:)
Pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnej nocy:)
pomimo strachu lekko i z humorem.
Jak nie można znaleźć WC to i ze strachu oczy są
,,wybałuszone,,!
Ha ha dobre-Ty przynajmniej wiesz o czym piszesz a nie
tak jak co niektórzy używając cudzych metafor chcą być
wielkimi poetami
podoba mi się o tym strachu co ma wielkie oczy..
ale masz wyobraźnie, musiałeś kogoś nieźle wystraszyć,
strach ma wielkie oczy
No i dobra satyra. Niby nic a jednak COS (WuCety).
No i wywołałeś u mnie pierwszy uśmiech w dniu
dzisiejszym...świetna farsa,pozdrawiam serdecznie...