Gdy rośnie napięcie... cd.
Zainspirowany tekstem Autorki - Tessa50
Ona, szczerze powiedziawszy, leżała
wściekła, mimo rozchylonych nóg i pseudo
zespolenia.
Była głodna prawdziwego rżnięcia, a nie
kilku frykcyjnych nieporadnych ruchów. To
był czysty blamaż, jednym słowem wielkie
rozczarowanie. Potęgujący seksualny głód,
tylko przytępił jej zdrowy rozsądek.
Dokonała niewłaściwego wyboru.
W jednej chwili postanowiła zrzucić
leżącego na niej delikwenta i ordynarnie
wyrzucić za drzwi. Gdy była już w łazience
biorąc oczyszczający prysznic, zauważyła,
iż lewa jej dłoń delikatnie zsuwa się
po brzuchu w kierunku łona...
Lekki perwersyjny rumieniec zabarwił jej
twarz, by po chwili zniknąć pod pełną
podniecenia maską rozkoszy. Cieniutkie
stróżki wody, pieściły lubieżnie jej ciało,
obmywały nabrzmiałe piersi, falujący
brzuch, by w końcu dotrzeć do skrytej
między udami - joni.
excudit
lonsdaleit
17:17 Sobota, 13 października 2012 - ...
Komentarze (4)
Scenka jest dobra i prawdziwa.
Ta harlekinada - jak widać po pewnym komentarzu -
bardziej rozbudziła, niż tamta, łzawa.
Joni to spotykana m.in. w indyjskich naukach
erotycznych nazwa zewnętrznych żeńskich narządów ...tu
napięcie rosło.
Cudowny erotyk prozą jeszcze bardziej przypminający mi
ukochane harlekiny. Chociaz może troszki zbyt
dosłowny. Nie ukrywam, że rozmarzyłam sie i pobudziłam
- dziękuję.
Pozdrowionka!