Gdy śmierć przychodzi
Przychodzi śmierć…
Oczy pełne żalu, serce ból porywa
Unosi daleko, na strzępy rozrywa
Nie pyta czy boli
Nie pyta czy łkasz
Kilka sekund
I ciszę już znasz…
Gardło ściska, płyną łzy
Nic jej nie wzrusza
Ona wbija swoje kły
Robi to szybko,
Lecz niezmiernie boleśnie
Na jawie, a niestety nie we śnie…
Wszyscy wokół rozpaczają
O nic już Cię nie pytają
Po co mają pytać?
Skoro już nie żyjesz.
Po co – dotykać?
Skoro nie istniejesz.
Nikt już nie myśli o Tobie,
Tylko o tym, co zrobi
Jak sobie uświadomi
Że tchnienia już brak
A ten uśmiech
To był Twój ostatni znak…
[*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] dla kogoś kto umarł
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.