Gdyby nie ta RzEcZyWiStOśĆ
Siedzę przy stole
Koło mojej anielskiej dłoni farby
Za oknem szary blok, szare drzewo
Czarny samochód sąsiada.
Musi się wyróżniać od
Szarości od smutnego życia
Do ręki biorę zieloną farbę
Kolor nadziei i wiary
Pędzlem maluje to szare drzewo
Teraz wygląda jak z najskrytszych snów
Dorysuje kolorami ….
Karuzele z Madonnami
Światełka migoczą wspaniale
Widzę! ….
Widzę siebie
W jasnoniebieskiej sukni
a kim on jest?
W dżinsach i białej koszuli
Na zimno zielonej trawie
Przy migotających światłach
Zamykam okno bielsze od….
Śniegu i znów widzę szarą
rzeczywistość………
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.