Gdyby się miłość...
wiersz ma adresatkę, ale Osoby Jej - nie ujawnię... - trochę z obawy, ale - przede wszystkim - przez Jej uszanowanie
Gdyby się miłość mogła zdarzyć...
(- i miała - zdarzyć się - wzajemnie...)
Czy skreśliłbym – mój ból i ciemność?
która - choć gorzka, lecz... – jest we
mnie...
Gdyby się miłość miała zdarzyć...
czy bym potrafił ją udźwignąć?
- Czy nie przeraził bym się... - marzeń?
(- że – gdy się spełnią? - to... - co
wtedy?!)
Gdyby się miłość miała zdarzyć?..
czy bym nie płakał – tak, jak
dziecko?...
(że właśnie z nią... - nie w żartach,
serio...)
że – wreszcie – mam z kimś – wspólne
ciepło.
Gdyby się miłość mogła zdarzyć...
- Czy umiałbym ją pieścić – słowem?
- tak – by poczuła! (– każdy wyraz...)
(że – w nim – Jej własność... - wreszcie
ogień!)
Gdyby się miłość mogła zdarzyć...
(czy ja bym sprostał?) - bo znam
siebie...
(- sprzątnąć!!..:):):)) (- "skarpetki i
talerze!..")
- i – żadnej innej – nie zwał –
niebem...
A – gdyby – coś... - cokolwiek więcej
niż jest – od siostry – jak dla brata...
Czy bym... - uwierzył – w takie
szczęście?
(- Wtedy... (- czy byłby?) - KONIEC
ŚWIATA!..)
29.12.2019 r.
Komentarze (52)
Bardzo sympatyczny wiersz. Zdaje się że szczerze z
serca pisane.
Dziękuję Mario:)
Pozdrowienia odwzajemniam...
Piękne wyznanie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Może takiego końca świata trzeba Ci Wiktorze życzyć w
tym rozpoczynającym się Nowym Roku?
Najlepszego...
Dziekuję kochana Basiu! - dzisiaj swiat staje się dla
mnie piękny. Zyczenia odwzajemniam z radoscia i
serdecznie:)
Pomyślności w Nowym Roku :)
Do odważnych świat należy - pod warunkiem że
uwierzy... Pozdrawiam Cię serdecznie Wiktorze i życzę
wszelkiej pomyślności na ten Nowy 2020 Rok :)
Wszystkiego dobrego z Nowym Rokiem
Ciepło, bardzo ładnie.
Szczęśliwego Nowego Roku Wiktorze,
miłość, zdrowie, siły daj Boże:)))
Aniu! dziekuję Ci serdecznie. Nie uciekajac się do
manipulacji presylam Ci - jezeli nie odwzajenienie -
to rowniez zyczenia spelnionych marzeć, mądrosci
marzeń i ciepłe , ze tak powiem na Portalu - portalowe
(wikktorowe) buziaki:)
Szczęśliwego Nowego Roku Wiktorze:-) Oby Twoje
marzenia się spełniły . Pozdrawiam serdecznie
Agrafko! - sila rzeczy - po częsci przez samo
upublicznienie - adresarem jes tzw. Czytalnik - w tym
przypadku - uczestnicząca puplicznośc portalowa. prze
jej odbior, przez potwierdzenie lub zanegowanie przez
te publicnosc- wiersz może okazac się "sukcesem" lub
rozczrowaniem. odniesienie to realizowane moze byc na
plaszczyżnie literackiej - jak zjawisko - jakięs tam
artystyczne jak i - okazuje ię - na laszczyżnie
relacji osobistej - jakijs tam psychicznopsycoogicznej
- jak wyrazy empatii, anegowania, wątpliwosci itp.
Jednak - niezaleznie od funkcjonowania "czytelniczego"
- wiersz - jednoskowo preznaczony dla określonej osoby
i mający - czy chće - czy nie reaizować jakąs tam
funkcje relacji osobistej z jednostową jego adresatką
- w zalezności od rezultatu - kazac sie może tylko
materialną pamiątka - swiadectwem - rozczrowania
(porazki) - kolejnym cięzarem psychiki - okazac się
może przczynkim i potwerdzeniem i trwaniem tego
cięzaru.
Przychylny odbior adresatki -nawet nie przynosząc
spenienia się nadziei , ktore musialy towarzyszyc
powstaniu wiersza - przycylny odbior adresatki - bylby
dużai pradziwą satysfakcja ,ktora nagrodzic moglby
podjęta probe i sprawic ,ze przyszle funkcjonowanie
wiersza dla autora - mogłoby kojarzyc sie -nie z
klejnym cięzarem psychiki, ale z odczuciami sympati,
podobania - nazwimy to z pschicznym "komfortem -
luksusem".Pisząc wirsz - mając jakąs tam nadzieję -
musialem mięc "oczekiwanie" - nie bylo ono jednak
niczym, co okreslić by można jako jakiekolwiek
"wymaganie"
Pozdrawiam Agrafko - z uśmiechem i wyrazami osbistej
sympatii:)
Wydaje mi się, że każdy wiersz powinien mieć swojego
adresata, to trochę dziwne pisać dla samego siebie:-)
Ale wiersz, to tylko wiersz.
Pomyślności :)
(Rozbawiłeś mnie swoim komentarzem u mnie, fajnie :-)
Dzięki za info, nie wiedziałam o tym...
Tego typu ostracyzm jeszcze przeżył ktoś kot
reżyserował, tylko, że niestety obecnie pamięć płata
mi figla, ale też wiem, że się załamał, bo nie
pozwolono mu na realizację projektu, niestety dziura w
pamięci o jakiego reżysera chodzi...
Idę spać, jutro mam wolne, ale już mi się oczy kleją:)
Grażko! - Lomicki - to realizator pomyslu na film i
jego rezyser - do czasu swojej smirci. Pożniej - film
kontnuowany byl już bez jego udzialu. - Lomnicki -
czlonek KC - spotkal się w- wczasie stanu wojennego i
zanegowaniu przez świat filmowy dytatury WRON i
bojkotem Oficjalnej "partyjnej " sztuki - spotkal sie
z ostracyzmem swoego środowiska. Podobno bylo to jego
wewnętrzym i osobistym dramatem końcowych jego lat.
Ostracyazm wynikal z realizowania mimo stanu wojny
dziela filmowego. Myslę ,ze - po latach - z uwagi na
spoleczne znaczenie i nie do konca zafalszowaną
narracje filmu - czas - w duzej mierze jemu
oddalsprawiedliwości podzilil zanegowane racje.