Gdybym umiała...
Z cyklu: "Nie wyssane z palca"
Gdybym umiała jak nie umie,
na piwo po kościele iść,
pewnie szanował byś mnie draniu
i czekał na twój "zwiędły kiść".
Gdybym umiała jak ta pani,
od piwa rozpoczynać dzień
i papierosem na śniadanie,
z miłości swej częstować Cię.
W parku na ławce pod kasztanem,
ta pani miło spędza dzień,
a ja nakręcam się od rana,
by Ci gotować robić dżem.
Ona samotnie się nie czuje,
przyjaciół swoich w parku ma,
ja mam takiego przyjaciela,
co mi się w lustrze odbija.
Gdybym umiała jak ta pani,
od rana chwiejnym krokiem iść,
dziś by mi było wszystko jedno,
czy jesteś ze mną czy już z kimś.
Gdym umiała jak nie umie,
z swoich miłości sobie drwić,
to bym ja pewnie jak ta pani
zaczęła nałogowo pić.
Gdybyś czasami po kościele,
chociaż na lody zabrać chciał,
to Ci przyrzekam mój "aniele",
że za rachunek płacę tam.
Komentarze (6)
Dobre :-)
Źle ulokowane uczucie, zostaw to może zauważy jak
ciebie zabraknie ale jak już umysł przepity to nie ma
szans. Szkoda tak pięknych wierszy dla drania.
A to drań :(
Nie smutaj Słoneczko :)))
Smutne, ale czy tak musi być? Pozdrawiam!
Swoją piękną miłość zatrzymaj dla kogoś, kto ją doceni
i zachwyci się Twoim "Dżemem". Pięknie i ciepło.
przepraszam ale jedna myśl mi przeszła po głowie "bądź
dziad a honorowy "...wiersz jest piękny jak dla mnie
...jego wnętrze ...pozdrawiam ciepło