*Gdzie byłem...*
a teraz coś dla odmiany...
Wąskimi uliczkami
pomiędzy kamieniami
broczy się krew...
On idzie spętany
do szat kleją się rany,
przygniata Go krzyż
Gdzie byłem w tej drodze
gdy na górę sam szedł...?
Czy drwiłem i kpiłem...
czy policzek Mu wymierzyłem...?
A może stałem oparty
przyglądając się jak dźwiga mój
grzech...?
a może płakałem wśród zgiełku tłumu
w dłoniach kryjąc twarz...?
Gdzie byłem w tej drodze
gdy upadł przede mną
i wzrokiem zlęknionym spojrzał w mą
twarz...?
Gdzie byłem, gdy On był tam...
a ja...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.