Gdzie jesteś?
Słuchaj...-mówię dziś do Ciebie,
ale Ty mnie nie słyszysz będąc daleko w
niebie.
Tęskni za Tobą każda część mojego ciała,
która drżała, gdy była przez Ciebie
dotykana.
Tęskni za Tobą uśmiech na mej twarzy,
który zastygł po Twoim odejściu
ukochany.
Słońce mego życia schowało się w jaskini
wspomnień,
a woda prędzej wyschnie niż zniknie Twój
cień.
Nie wiem gdzie jesteś, co robisz, co
czujesz...
Czy choć przez chwilę mnie potrzebujesz?
Myśli te i innych tysiące,
sprawiają, że znikam powoli tak jak
słońce.
Niby umarłeś, a żyjesz naprawdę.
To wszystko przerosło moją wyobraźnię.
Jesteś gdzieś tam daleko, lecz nie dla
mnie...
Cóż mi pozostało w mym życiu marnym,
które stało się koszmarem strasznym?
Przyjdź i zbudź mnie kochanie,
zanim śmierć mej duszy nastanie...
Komentarze (1)
zdaje mi się, że większość ludzi uważa, iż wiersz bez
rymów to nie wiersz. ja myślę, że już lepiej napisać
coś, co naprawdę ma się na myśli bez rymowania, niż
szukać drogi naokoło z rymami. polecam poezję
szymborskiej, doskonały przykład na to, że wiersze
białe i nie rymowane niejednokrotnie przewyższają
swoją wartością wierszyki ... no cóż, takie jak ten.
ale szymborska to nawet rymowanki ma na światowym
poziomie, o czym nawet nie powinnam wspominać (ufam,
że to jasne, jeśli dla kogoś nie, to nie mam pojęcia
co tu robi;)