Gdzie nadzieja się kończy
Smutek rozpościerał się kresem w kres,
Obrazy malując szarobure i szorstkie,
Teraz życie nie słodkie i sam wiesz,
Jak od łez wigotne są ramiona wiotkie.
W szaroburość swą oblekasz świat,
Co miota się jeszcze barwami poranka,
Czy zabraknie teraz w kapeluszu łat?
Czy nie wpleciesz już nic do wianka?
Tamte marzenia pachnące łąką i latem,
Za nic masz, choć były niegdtś
wszystkim?
Jedynym w niedoli pocieszeniem i bratem,
Gdy dzień cierpienia był pewny i bliski.
Gdzie ta nadzieja uskrzydlająca -
umarła?
Jej twarz posępna ukorzona wobec cienia,
Biała szata oblubienicy doszczętnie
zdarta,
Tyle teraz w jej zmarszczakach
poniżenia.
Czy była coś warta?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.