Gdzie pierwotna sciezka
Gdy spogladam na niebo
Lzy splywaja jak rzeka...
I myslisz ze ktos na nie czeka?
To nie tak mialo byc na drodze zycia!
Tesknic zaczynam za swiatlem
Ktore juz dawno wygaslo...
Jak na niebie gwiazy tor stracily
I cala rzeczywisytosc zmienily!
Drzewa plyna na tej rzece
I nikt temu nie zaprzeczy
Dowodem sa te fale
Burzace sie stale...!
Posrod nich jeden lisc
Plynacy dokola
tego wlasnie kola!
Smutny to widok nic sie nie zmienia!
Ta odchlan jest jak pieklo
Za trudne do pojecia
I blagajace bez pojecia
O wolnosc i pierwotny obraz nieba...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.