GENY
Z przymrużeniem oka i wesołym usmiechem:)
Robiąc zakupy w markecie,
karteczkę pilnie studiuję,
wtedy nie widzę, że ręka
z półek towary ładuje.
Tych z kartki było niewiele,
same potrzebne specjały,
więc skąd się wzięły przy kasie
te, które w wózku leżały?
Po co mi trzy czekolady
jak jedna by wystarczyła,
wzięłam je tylko dlatego,
że dzisiaj promocja była.
W promocji także kupiłam:
sweterek, szampon , kakao
to nic, że mi niepotrzebne
i w szafkach będzie lezało.
Ważne, że wszystko kupiłam,
"co w domu to jeść nie woła",
bo w genach mam kupowanie,
to babci i mamy szkoła.
Komentarze (39)
Jakże aktualne. Mogłabym się pod tym podpisać :)
a może ktoś Ci z tyłu dokłada do koszyka.....ja tak
robię gdy spotkam znajomą w kolejce to stanę za nią i
ładuję jej koszyk do pełna...
Och te stare przyzwyczajenia. Moja mama też tak ma.
Ja też lubię kupować, jednocześnie patrzę na portfel.
Fajnie o zakupach.
Pozdrawiam.
re:Basia Sz.
Ja nie lubię chodzić po sklepach, gdybym kupowała po
jednej sztuce, to musieliby mi płacić pensję, jak
ekspedientce, bo byłabym w sklepie codziennie:)
Oszczędzam czas i nogi:)
Ja na szczęście, nie mam takich genów! jak już kupuję
to po jednej sztuce!
Miłego dnia :)
wesoło, pozdrawiam
Pomysłowy,ciekawy,pozdrawiam
a czekolady tylko trzy?
przecież pięć zawsze na dłużej starczy, chyba że
starczy tylko jest uwiąd, lecz jeśli i uwiąd uwiądł -
to co wtedy????
stara szkoła robienia zakupów na zapas po babci - i
współczesna omamienia przez reklamy i promocje
pozdrawiam
pozdrawiam
Fajny, wesoły wiersz. Płynnie napisany.
Pozdrawiam:)
tak bywa ja mam podobnie ...to zostało po dawnych
czasach gdy wszystkiego brakowało - pozdrawiam :-)
To naprawdę wyjątkowo życiowy wiersz.Wchodzisz po
kilka drobiazgów a wyjeżdżasz z pełnym koszykiem i w
domu myślisz na co ja tyle forsy straciłem.Pozdrawiam
serdecznie.
Reklamowa "promocja" logikę umysłu zamyka i z
niejednego człowieka zrobi zakupoholika.
Pozdrawiam:)
Dziękuję za podziwianie moich zakupów, a tak przy
okazji czytania Waszych komentarzy, doszłam do
wniosku, że czasy się jednak bardzo zmieniły.
Dawniej, to nasze Mamy chodziły po zakupy, a Ojcowie,
bardzo rzadko im towarzyszyli.
Teraz coraz więcej panów widać w marketach, a w
niedzielę, całe rodziny, maszerują po galeriach.
Może dlatego, że kiedyś tę butelkę "octu" to Mama sama
przytargała, bo nie była ciężka.