Głos z nieba
Usłyszałem głos gdzieś z nieba,
który karcił cienkim basem.
,,Zacznij chłopie żyć jak, trzeba,
rozum wstrzymaj też swój czasem”
W pierwszej chwili oniemiałem,
czy chorobą słuch się zmienia.
Może coś źle odebrałem,
stąd upiorne mkną wrażenia.
Głos wyraźnie się powtórzył,
jeszcze ostrzej podjął temat.
,,Takie życie źle ci wróży,
to już prawie jest ekstrema”
Tu mi pot koszulkę zmoczył,
aż zamarłem bólem zgięty.
Czemu ktoś się ze mną droczy,
co zrobiłem, Boże święty.
Wszystko, czynię jak, należy,
język karcę za durnoty.
Staram się bliźniemu wierzyć,
i już blisko bywam cnoty.
Głos uparcie chce coś dalej,
niczym karmę śle przesłanie.
,,Czy ty musisz szaleć dalej,
emerytem jesteś panie...”
W tym momencie byłem pewien,
doszły do mnie słów tych tony.
Rozpoznałem po zaśpiewie,
że głos słyszę mojej żony.
Ona to przez cały dzionek,
do wieczora grała ducha.
Że na słuszną mam przejść stronę,
krótko mówiąc mam jej słuchać.
Komentarze (10)
Fajny,pozdrawiam :)
;))
+
:-)))) Grand uściski za uśmiech zostawiam. Lekkość
pióra podziwiam...
A już myślałem, że jesteś nawiedzony:)) Wiersz jak to
u Ciebie. Gładki, lekki, dopracowany, przyjemny w
czytaniu:)
Pozdrawiam:)
Ha, ha!!!
Jeśli peel do tej pory nie słuchał żony to już nie ma
szans na poprawę ;)
świetny... rozbawiłeś tym wierszem - dobra rada
słuchaj żony:-)
pozdrawiam serdecznie
Taka chęć dominacji to szatańskie dzieło tylko się tak
zastanawiam, skąd u żony to się wzięło. Gdy panienką
jeszcze była to charakter zgodny miała, kiedy tylko
wyszła za mnie w pierwszą noc już rządzić chciała...
Świetny wiersz, pozdrawiam serdecznie :)
Świetny, z wesołym zakończeniem wiersz.
Pozdrawiam :)
Głos z nieba to głos żony, pięknie, nie zależnie od
jej intencji :)
Ja miałem u Ciebie spore zaległości
czasem kilka dni miałem przeczytane i + wiersze, a
potem luka była jakiś czas. W poprzednią i w
dzisiejszą noc rozkoszując się Twą twórczością
czytałem wszystkie i wracałem się wstecz aż do
końcówki 2018 roku.
ale mnie rozbawiłeś!! (muszę się też w takiego ducha
zabawić)