Głosy i gwiazdy
"Przychodzimy, odchodzimy
cichuteńko na paluszkach..."
pośród wiatrów, drzew i ziemi,
niczym małej gwiazdy szept,
wniebogłos zaczęty śpiew.
Rozpalany nieświadomie.
Spójrz, zaczyna gasnąć płomień.
Bez wątpienia mała gwiazdko,
jesteś ważną częścią blasku.
Między nuty powgrywana,
cichniesz czasem ogłuszana,
albo spadasz. Nie chcąc konać,
szeptem płyniesz nad jeziora.
Tam, w trzcin giętkich szmer i wiew
wplatasz barwę głosu - śpiew -
w trawach tańczysz i szeleścisz.
Jeszcze trochę! Trochę pieśni,
by na koniec cichuteńko,
wzlecieć w górę, w inny wymiar.
Na paluszkach...
szept swój trzymać.
Komentarze (79)
Witaj
Nie zabiorę ci jednej zwrotki, zabiorę cały wiersz,
urzekłaś mnie delikatnością wyrazu i chyba nie tylko
mnie. Zawsze wiedziałam, że potrafisz pisać wiersze.
Cudnie trafiasz do serca czytelnika, moje poruszyłaś
do głębi. Są tacy co mówią, że mam serce z kamienia,
spowodowałaś, że drgnęło, no, no.
Pozdrawiam. Ela.
Ładny, wiersz egzystencjalny,
najbardziej podoba mi się delikatność frazy z
paluszkami.
Pozdrawiam Halinko :)
Czyta mi się jak kołysankę z tym, że
na więcej niż jedną noc. Podoba mi się. Ostatni wers
jak dla mnie istotny
,szept twój trzymać, - pamiętać o tobie (oczywiście
jeśli dobrze czytam:).
Pozdrawiam:)
Acha, Cii_sza jest fajne:)
Czytając Twój wiersz poczułam się lekko. Zwiewnie.
Pięknie!
Tadeuszu - dziękuję. Pomyslę.
Demono, ciesze się, że wiersz spowodował tego rodzaju
przemyslenia.
Bardzo mi miło Cię czytać.
tak, to prawda marcepani - to nie jest mój najlepszy
wiersz:)
Gabrielu, nie do końca rozumiem Twoją wypowiedź, ale
tak profilaktycznie, powiem - we mnie nienawiści nie
ma. Nie znam tego uczucia. Naprawdę.
*prowadzisz
Niebanalnie podchodzisz temat, ale czytałam lepsze
Twoje wiersze... (wypadłam z rytmu w drugiej zwrotce).
"Kro Lodu, widzę, że chcesz ze mną pogadać."
- gadać ja też (dziwne) muszę czasem z Tobą pogadać
Twoja wypowiedź wielowarstwowa i mnie osobiście
przejmuje uczuciem zrozumienia co mnie kaleczy w
niezwykle wysublimowany sposób zadaję przerażenie -
cokolwiek to znaczy.
wiersz będzie...
kwiaty nienawiści
nie kwitną na czarno
są barwne kuszące
chłostane cierpieniem
spływają krwią niewinności
otwierając bramę wieczności
zadaj im zniszcz ich
- WSZYSTKICH
wyznawco kultu wiary
w zagładę rodzaju ludzkiego
to pasożyty żerujące
na naszych umysłach
z mózgiem wypełnionym
cyjanospojrzeniem
podążam w środek nocy
kwitnę w niej nienawiścią - spełnieniem
- chociaż raz zarżnąć
wyjątkowo spokojnego uczuciowo
mieczem wbijam w serce miłości
Abyś Pani czuła radość z zadawania "rozkoszy"
Pięknie to napisałaś Ci-szo. Już
dwa pierwsze wersy tworzą
niepowtarzalny nastrój wiersza
pogłębiony w kolejnych strofach
i zakończony tajemniczą puentą.
Zastanawiam się tylko, czy jest
konieczny ostatni wers.
Serdeczności:}
Istnieje tyle możliwości interpretacji ile dźwięków.
Mam tutaj na myśli nie tylko te zauważalne, zapisane
ale i te zaledwie słyszalne jak szum liścia
spadającego z drzewa. Od początku istnienia jesteśmy
zafascynowani tym co poza zasięgiem dotyku, wzroku,
pojmowania. Gwiazdy na firmamencie dla jednych
natchnieniem dla innych nauką ścisłą. Wiemy, że ciało
ma swój określony początek i koniec, stając się
częścią kosmosu w zmienionej formie. Tylko dusza
(zakładając, że istnieje) z nią jest już zupełnie
inaczej, mamy tutaj ogromne pole do manewru w
interpretacji. Czy jak dźwięk unosi się, a może
powraca do pierwotnego miejsca, z którego wzięła
początek lub przybrała nowe ciało by istnieć w
kolejnym wcieleniu. Byc może stanie nirwany istnieje
w nieskończoności, a może jest szeptem w szuwarach lub
zagubionym dźwiękiem w kosmicznej przestrzeni.To temat
wciąż otwarty. Cii_sza twoj wiersz wywołał u mnie
wodospad myśli, wiec mam nadzieje, że wybaczysz mi ten
słowotok. Serdecznosci.
bardzo jest melodyjny, taki zwiewny.
dziękuję bardzo:)
To pisałem ja....
;)