[ Głowę układam ]
głowę układam za firaną
i źrenice unoszę do góry
by zawstydzona wpatrywać się
w niebo
za szybą spadały
wszystkie promienie
niedomalowanego słońca
rozbijając krzyki
popołudniowego dnia
bezlitośnie
gdy czarne skrzydła
wygineły pięknie
z moich pół otwartych ust
ujrzałam nad sobą stopy
kołyszące się w zachwycie
I rozlewając włosy
na własne nagie ramiona
modliłam się spragniona
bólu...
''lecz czasem dziwny głos przed siebie każe biec gdy pada deszcz... ''
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.